ᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝ

ᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝᅝ

czwartek, 26 lutego 2015

Nikt nie może się dowiedzieć



Nie mogła zrozumieć co się z nią działo. Nie panowała nad własnym ciałem, miała wrażenie, że ktoś inny wykonuje te wszystkie codzienne czynności. Wstać, zjeść, posprzątać mieszkanie. Pójść na wykład, zdać egzaminy. Porozmawiać z policją. Przygotować pogrzeb. Nie była w stanie stwierdzić, co właściwie czuje, po tym wszystkim. A przecież wydarzyło się tak wiele.

Przypisywano jej różne emocje. Mówili, że powinna teraz wziąść sobie wolne i znaleźć czas na to, żeby się uspokoić i uporządkować życie na nowo. Pozbierać po jego nagłej śmierci. Potakiwała tylko. Pozwalała im wierzyć, że tak rzeczywiście jest. Macie racje, mamrotała. Potrzebuje teraz odrobiny spokoju i wyciszenia, mówiła. 

Co noc dręczyły ją koszmary. Budzona swoim własnym krzykiem bała się zasypiać. To normalne, mówili. To minie. Nie codziennie znajduje się w swojej kuchni martwe ciało. To szok. Kiedy tylko upłynie trochę czasu twoje życie wróci do normalności.

Czym jest normalność? Tego nikt nie potrafił jej powiedzieć, a ona nie pytała. Już i tak rzucali podejrzliwe spojrzenia w jej kierunku.

Policja twierdzi, że to sprawka psychopatycznego mordercy, który dawał się im we znaki rok temu. Nigdy nie udało się go pojmać. Znajdziemy go, obiecywali. Już wkrótce. Za każdym razem, kiedy to robią, odwracała wzrok.

Nigdy się nie przyzna, że te obietnice budzą w niej największy strach. Strach, który, jak klątwa, będzie prześladował ją już zawsze od tego pamiętnego dnia. Bo oni nie wiedzieli. Nie wiedzieli. Niby skąd mieli wiedzieć, prawda?

Nie wiedzieli wielu rzeczy. Na przykład tego co się stało, zanim sięgnęła po telefon i zadzwoniła po pomoc. Zanim padła na podłogę zemdlona, prosto w kałużę krwi.

Nie wiedzieli, że kiedy weszła do domu on jeszcze żył. 

Nie wiedzieli, że w rogu pomieszczenia stała ciemna postać o długich włosach i niepokojącym błysku w oczach.

Nie wiedzieli, że postać przypominała jej ją samą tak bardzo, że miała wrażenie, że spogląda w lustro.

Nie wiedzieli, że odwzajemniła jej krzywy uśmiech zanim wzięła do ręki nóż.

Nie słyszeli jak krzyczała, kiedy zobaczyła go martwego pod swoimi stopami.

Nie czuli tego strachu i bólu, który ogarnął ją, kiedy zrozumiała co właśnie zrobiła.

Bo skąd mogli wiedzieć?

Przecież nie wiedzą, że ten obraz już zawsze będzie jej towarzyszył. 

Ale przecież nie mogą się dowiedzieć.

Ponieważ nagłówki gazet krzyczą, że psychopatyczny morderca zabił funkcjonariuszy odpowiedzialnych za śledztwo, niszcząc wszystkie poszlaki dotyczące sprawy sprzed roku. 

A potem zemścił się na tej biednej dziewczynie.

1 komentarz:

  1. Alterego.... Łuuuuuuu *szept grozy*
    To jest alterego, nie? Powiedz, że tak. Bo ja tak bardzo kocham te motywy i przez to zdążyłam pokochać cały ten tekst.
    "Przypisywano jej różne emocje."
    Bardzo podoba mi się to zdanie. Jest takie szczere. Pokazuje jak ludzie starają się interpretować i nadawać osobom znajdującym się w odmiennym od normalnego (a jaki jest normalny?) stanie różne uczucia, zahaczając przy tym o hipokryzję. Naprawdę świetnie to ujęłaś.
    Krótko, wymownie. Przyzwyczajam się do tego stylu, do minimalizmu, który niesie ze sobą tak wiele, tak głęboki przekaz. Lubię ten Twój sposób wypowiedzi. Lubię, jak piszesz, Prims.

    OdpowiedzUsuń

Czytaj, chłoń, smakuj słowa.
I zostaw ślad po sobie, kto powiedział że sprzątanie zawsze jest dobre?