- Powiedziano mi, że jesteś sprzedawcą snów.
Mężczyzna skinął lekko głową.
- Tak, jestem nim.
- W takim razie z pewnością potrafisz rozwiązać mój problem. - westchnęła z ulgą.
- Prawdopodobnie ma pani racje.
- Prawdopodobnie?
- Widzi pani, sny są trochę jak ludzkie życie. Mogą być dobre albo złe, ale zanim nie dobiegnie końca, nie leży w naszej możliwości właściwe ocenienie ich. Dopiero po przebudzeniu, kiedy znamy już cały to, nawet jeśli go nie pamiętamy, na podstawie uczuć jakie po sobie pozostawił możemy stwierdzić, jaki właściwie był. - sklepikarz przechadzał się powoli wzdłuż półek pełnych szklanych flakoników, w których wirowały, jakby zawieszone w próżni, różnokolorowe nici. - Kiedy sen trwa, wydaje nam się, że prawa rządzące tworem naszego umysłu są właściwe, podczas gdy często jesteśmy świadkami zdarzeń zupełnie irracjonalnych. Czasami budząc się, przypominały sobie urywki marzeń sennych i przychodzi nam do głowy pytanie: Dlaczego wtedy wydawało mi się to czymś zupełnie zwyczajnym?, zdumieni niedorzecznością naszego zachowania.
Dziewczyna słuchała, czując w sercu dziwny niepokój.
- To brzmi naprawdę mądrze i gdybym posiadła odpowiednie wykształcenie, z pewnością mogłabym docenić wartość tej przemowy. Jednak nie rozumiem w jaki sposób ma to odpowiedzieć na moje pytanie.
Mężczyzna zatrzymał się przy jednym z regałów i zdjął z niego flakonik o niebieskiej zawartości, kontynuując, jakby słowa, które przed chwilą zostały wypowiedziane, były skierowane do kogoś innego.
- Mam tutaj zarówno złe, jak i dobre sny. Wytkałem je, prując te, które kiedyś komuś zabrałem, a czasami nawet niszcząc swoje własne. Byłem wtedy jeszcze młody i nie rozumiem, jakie konsekwencje niesie za sobą manipulowanie nocnymi marzeniami. Dlatego do końca życia będę sprzedawał sny, tym którzy mnie o to poproszą.
Nie rozumiała, co chciał jej w ten sposób przekazać, a może raczej nie chciała rozumieć.
- Czyli pomożesz mi?
Sklepikarz skinął głową.
- Pomogę, bo taka jest moja rola w tej opowieści. W przeciwieństwie do ciebie, dziewczyno, nie mogę już podejmować wolnych wyborów, bo kiedyś zrobiłem coś, czego się nie zapomina. Ale ty wciąż decydujesz o tym, jak potoczy się twoja historia. - przerwał na chwilę, a jego niewyrażające żadnych uczuć oczy, przeszywały jej serce na wlot, czytając w nim, jak w otwartej księdze. - Wiesz, jest coś co odróżnia sny od ludzkiego życia. Wierzę, że nie da się zapomnieć o tym, co się uczyniło, kiedy już trafimy na tamtą stronę. Jesteś pewna, że potrzebujesz t e g o rodzaju pomocy?
Dziewczyna milczała przez dłuższą chwilę, aż jej oczy znów stały się czyste i zniknęły z nich wszelkie ślady niepewności.
- Tak, jestem pewna.
Dlaczego wtedy zdawało mi się to czymś zupełnie zwyczajnym?
*pisze z telefonu więc nie odpowiadam za słownik, bo on żyje własnym życiem*
OdpowiedzUsuńOstatnio nie mam weny do niczego, ani do pisania ani czytania. Po wielkich walkach ze sobą w końcu tu weszlam i jestem zachwycona.
Takie to krótkie a takie śliczne. Ta krótka historia bardzo mnie wciągnęła, a sam pomysł niezwykle mi się spodobał. Sprzedawca snów. Cholera, to jest naprawdę dobre. Sny w butelkach... z czymś mi się to kojarzy, ale nie wiem z czym.
W każdym razie opowiadanie świetne i takie hmmm... mądre. Podoba mi się.
W pierwszej wersji miały być jeszcze dodatki na temat przeszłości tej dziewczyny i tego co się stało po tym, jak kupiła od sklepikarza pewien sen, ale ostatecznie stwierdziłam, że w skróconej formie wygląda lepiej.
OdpowiedzUsuńW każdym razie cieszę się, że ci się podoba :>