Po jakimś czasie nieobecności chciałabym poczęstować Was powieścią w stylu popularnych i znanych wszystkim serii dla młodzieży - pierwszym tomem trylogii Przędza, książki pod tym samym tytułem autorstwa Gennifer Albin.
Główną bohaterką tej historii jest Adelice, która, jako jedna z niewielu dziewcząt zamieszkujących Arras - tkaninę, z której stworzony jest cały świat, w którym żyją - potrafi tkać, czyli przerabiać do woli fragmenty tkaniny rzeczywistości. W przeciwieństwie jednak do większości obdarzonych tym darem osób, Adelice za wszelką cenę nie chce dopuścić do tego, by władzę dowiedziały się o jej zdolnościach. Szkolona przez rodziców od najmłodszych lat uczy się jak oszukiwać ludzi i jak wypaść zupełnie źle na odbywającym się co rok egzaminie wyłaniającym Kądzielniczki.
Mimo tych wysiłków ostateczni jednak coś idzie nie tak - palce Adelice omsknęły się i zaplotły fragment tkaniny. Jej umiejętność się wydała i tej samej nocy zostanie zabrana na szkolenie do Zakonu.
Powieść Gennifer Albin ma w sobie wszystko co powinna posiadać tego typu książka - charyzmatyczną główną bohaterką, którą wyjątkowo udało mi się polubić, co zdarza mi się przy powieściach młodzieżowych raczej z rzadka, trójkącik miłosny między rzeczoną dziewczyną oraz dwoma przystojnymi strażnikami prezentującymi inne typy osobowości, a który nie ciągnie się też niemiłosiernie przysłaniając calusieńką fabułę, rząd, który bezlitośnie oszukuje mieszkańców, a tylko bohaterka i jej przyjaciele widzą, że tak naprawdę nic nie jest takie jak wszystkim naokoło się zdaje, a władze nie działają ani dla dobra mieszkańców, ani tego świata.
Od strony technicznej Przędzy nie można zarzucić zupełnie nic. Fabuła jest w pewien sposób nowatorska, chociaż przecież idzie znanymi nam dobrze i dawno przetartymi szlakami, ujęta i opisana w bardzo ciekawy sposób, a porównanie świata do wielkiej tkaniny, gdzie każdy człowiek ma własne odpowiadające mu włókno bardzo mi się spodobało.
Bohaterowie także są bardzo dopracowani, realistyczni i nie zdziwiłabym się gdybym spotkała któregoś z nich na ulicach mojego miasta (chociaż, pewnie nie uwierzyłabym gdyby ktoś mi powiedział, że jest bohaterem książki science-fantasy...). Każdy jest zupełni inny od reszty i wyjątkowy w tej swojej inności.
Światu przedstawionemu tej historii także nie mam nic do zarzucenia - jest dopracowany w najmniejszych szczegółach.
Ale jednak - chociaż w teorii nie potrafię wymienić żadnej wady tej pozycji, brakowało mi w niej czegoś. Co najbardziej mnie zdziwiło - byłam w stanie przeżyć cały dzień nie poświęciwszy tej powieści ani jednej myśli. Choć fabuła była bardzo interesująca, a na zwroty akcji nie można było narzekać, nie oczekiwałam z ciekawością kolejnych stron, ani nie szukałam w planie zajęć choćby chwilki na to by poświęcić się lekturze. Z bólem muszę przyznać, że powieści brakowało "tego czegoś", czego szukam w każdej książce, którą wezmę do ręki.
A szkoda, bo to kawałek dobrej literatury.
Polecam:
♦ osobom, które lubią literaturę typowo młodzieżową
♦ fankom i fanom Igrzysk Śmierci oraz Darów Anioła
♦ tym, którzy chcą się odprężyć przy jakiejś powieści,
a nie przepadają za typowymi romansami
a nie przepadają za typowymi romansami
♦ lubiącym literaturę typu science-fantasy
♦ raczej dziewczętom
Nie przepadam zbytnio za literaturą typu science-fantasy, niemniej jest w tej książce coś, co przyciąga. Ale z drugiej strony piszesz, że czegoś jej brakowało. Dlatego sama już nie wiem, co myśleć, więc na razie wstrzymam się jednak, tym, bardziej, że mam obecnie co czytać.
OdpowiedzUsuńSwego czasu było o tej książce dość głośno, a ja wciąż mam na nią ochotę :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jeśli weźmiesz pod uwagę ostatni punkt i nie przeszkadza Ci on, to jak najbardziej polecam.
UsuńCiekawa pozycja. Mimo, że ja również nie przepadam za utworami science-fantasy to twoja recenzja zaintrygowała mnie. Będę pamiętać o tej pozycji :)
OdpowiedzUsuń